Telewizja.Swiatgwiazd.pl > Rozrywka > Okrucieństwo w „Nasz nowy dom”! Zrobili maskotkę z chorego kota, a teraz usuwają dowody. Zwierzę walczy o życie
Weronika Chmielewska
Weronika Chmielewska 29.03.2024 11:19

Okrucieństwo w „Nasz nowy dom”! Zrobili maskotkę z chorego kota, a teraz usuwają dowody. Zwierzę walczy o życie

Okrucieństwo w programie „Nasz nowy dom”, fot. Polsat/Facebook
Okrucieństwo w programie „Nasz nowy dom”, fot. Polsat/Facebook

Widzowie programu "Nasz nowy dom" byli w szoku na widok tego jak ekipa potraktowała zwierzę jednej z potrzebujących rodzin. Sprawą zainteresowała się Fundacja Serce Dla Zwierząt, która przygarnęła czworonoga. Leczenie rozpoczął w opłakanym stanie. Internauci grzmią na produkcję hitu Polsatu. Całą sprawę opisał “Super Express”.

Skandal w "Nasz nowy dom". Ekipa usunęła obciążające treści

W jednym z marcowych odcinków programu poznaliśmy potrzebującą rodzinę, której Ela Romanowska wraz z ekipą budowlańców postanowiła wyremontować dom. Jednym z domowników jest kot Karolek, który na planie zdjęciowym stał się maskotką. W mediach społecznościowych programu nazywano go "nowym kierownikiem". Sytuacja szybko zainteresowała internautów – zwierzę było w opłakanym stanie.

Oczywiście odcinki programu "Nasz nowy dom" nagrywane są z wyprzedzeniem, dlatego można przypuszczać, że sytuacja zwierzaka ciągnęła się od zimy. Po fali krytyki produkcja usunęła niewygodne materiały, jednak w internecie nic nie ginie. 

Po aferze ujawniono, co dzieje się z kotem. Opiekunowie mówią o "stanie agonalnym". Szczegóły poniżej.

Oświadczyny na planie "Nasz Nowy Dom". Tego nie było w scenariuszu. Wzruszenie sięgnęło zenitu "Nasz Nowy Dom". Po zakończeniu odcinka przekazano wieści o chorobie bohaterki. Łzy cisną się do oczu

Internauci grzmią na produkcję "Nasz nowy dom". Wykazali się brakiem empatii

Widzowie hitu Polsatu zarzucili produkcji brak empatii w stosunku do cierpiącego kota. Zwierzę przebywało z rodziną w marnych warunkach, a ekipa, publikując żartobliwe posty z jego udziałem, posunęła się za daleko. O wszystkim poinformował “Super Express”.

Po interwencji internautów przekazano, że kot jest chory, ale rodzina poddaje go leczeniu. Jego stan miał być krytyczny:

Cierpi na nosówkę i choć jest leczony przez rodzinę, jego rokowania są niestety bardzo złe. Ale cieszymy się, że choć w małym stopniu mogliśmy poprawić jego życie. Dziękujemy, że jesteście czujni i że Wam zależy - przekazano.

Co więcej, na profilu programu "Nasz nowy dom" zaczęły pojawiać się posty poświęcone potrzebującym czworonogom. Opowiedzieli także o wsparciu dla Schroniska dla Zwierząt w Lublinie. 

Sprawa nie uspokoiła internautów, tym bardziej że pod jednym z postów pojawiła się ostra odpowiedź Fundacji Serce Dla Zwierząt. To ona od miesięcy ma się zajmować kotem Karolkiem. Jak faktycznie wygląda jego stan?

Co dalej z losem kota Karola? Opiekunowie zwierzaka uderzają w "Nasz nowy dom"

Zwierzak miał trafić do opiekunów fundacji w fatalnym stanie. Jeszcze pod koniec stycznia pojawił się błagalny wpis o pomoc w transporcie zwierzaka z Lublina. W mediach społecznościowych opisano, co naprawdę działo się z nim podczas telewizyjnego remontu.

Serio? Rodzina leczy kota? Kot trafił do nas w agonalnym stanie, jeszcze w trakcie nagrywania programu. Jesteśmy zdruzgotani, zniesmaczeni tym, jak traktujecie zwierzęta. Radosne nagrywanie materiału w roli głównej z kotem, któremu leci krwista wydzielina z nosa i ledwo oddycha. Fajna zabawa, prawda? Ile kosztowałby weterynarz, ile zajęłoby czasu znalezienie pomocy dla niego? Polsat, tak duża stacja, i nawet nie umiecie zachować pozorów. Nawalił zapewne dział marketingu/PR-u, wrzucając post z kotem, ale dzięki temu wyszła na jaw obłuda, z jaką działacie. A "ten kot" miał imię... Nazywa się Karolek. U nas w końcu dowiedział się, czym jest społeczeństwo. Karolek jest nadal w trakcie leczenia, pomimo że był już blisko przejścia za Tęczowy Most – przekazano.

Fundacja rozpoczęła zbiórkę na leczenie Karolka. W opisie podkreśla, że o losie kota dowiedziała się przypadkiem. Trafił on do warszawskiej kliniki:

Brudny, skołtuniony, wychudzony, niewykastrowany, pełen pcheł i kleszczy... Do tego był niemiłosiernie głodny. […] Nie mogliśmy postąpić inaczej, zaoferowaliśmy pomoc.

Zwierzak jest po pierwszym leczeniu, jednak walka o jego życie jest kosztowna:

Niestety rachunek za mnie będzie gigantyczny, bo sam pobyt w szpitaliku, to jakieś prawie 500 zł. Do tego mnóstwo leków, badania i inne szatańskie procedury - napisano pod postem ze zdjęciem kotka.

Ostatni post z marca dotyczył przejścia przez kota USG płuc. Fundacja nadal walczy o jego życie i poszukuje dla zwierzaka prawdziwego domu. 

Jutro Kochani ważne USG, będą Doktory decydować, czy muszę mieć biopsję i endoskopię płuc czy nie. Ja tymczasem grzecznie poddaję się nebulizacjom, bo bardzo mi pomagają! – podano dwa tygodnie temu.

Internauci obiecali, że będą przyglądać się całej sytuacji. Jak dotąd produkcja “Nasz nowy dom” nie zdecydowała się na oficjalny komentarz w tej sparwie.